Pościel w świątyni

Budzę się około piątej, szóstej godzinie rano. Zaraz po tym składam dokładnie swoją pościel. Później idę do świątyni i zaczynam medytację, mantrowanie i różne ćwiczenia ruchowe. Myślę, że najlepszą rzeczą w tego typu życiu, jest to że ma się szczególny rodzaj wolności, przyjemności odczuwania i jedności ze wszystkim co jest dookoła. Zadowolony i świadomy umysł daje nam dużo więcej możliwości. Nie musimy się martwić zbyt wieloma sprawami, koncentrujemy się tylko na sobie i praktyce jaką odbywamy. Możemy doświadczyć błogiego stanu i jasności. Wibracje śpiewu wprawią nas w głęboki trans. Kładziemy się i nie potrzebujemy do tego pościeli. Odpływamy w nieznane, ale jak kojące miejsce.

Później wspólne gotowanie. Wszystko dokładnie umyte i oczyszczone z niepotrzebnych części. Jest to ofiarowanie. Dopiero później można delektować się tymi pysznościami. Kiedy żołądki są już pełne, czas na krótki odpoczynek. Znów rozkładam pościel i kładę się na piętnaście minut. Wstaję i idę na kolejne ćwiczenia, tym razem umysłowe. Studiowanie starych ksiąg nie jest wcale takie łatwe. Niektóre jeszcze nie przetłumaczone trzeba czytać zaglądając co jakiś czas do słownika. Jest to wiedza przeogromna. Następnie kładziemy się w swojej sypialni, na prawdę odlatuje w swoim pachnącym doskonałym łóżku. Każdy powinien zadbać o zdrowy regenerujący sen, to bardzo ważne!