Wieczór kawalerski jak z filmu?

Większość panów marzy o wieczorze kawalerskim rodem z filmu „Kac Vegas”. Jednak tu jest Polska i po godzinie uskuteczniania dziwnych sytuacji, przyszłego pana młodego na pewno zatrzymałaby policja. Mimo wszystko uczestnicy wieczorów kawalerskich nie zniechęcają się i wymyślają najróżniejsze pomysły, byle tylko móc pochwalić się później szalonymi opowieściami przed znajomymi.

Oczywiście taki wieczór rozpoczyna się hasłem „stary, to jest ostatnia noc Twojej wolności!”, co ma sprowokować głównego zainteresowanego do rzeczy absurdalnych, niedozwolonych, takich których nie robi na co dzień. Wielu panów przeciąga ten wieczór na „wieczory”, czyli wyjeżdżają na kilka dni, co zazwyczaj doprowadza narzeczona do furii. No ale przecież to ostatnie chwile wolności!

Oczywiście, nie mogłoby się obyć bez prezentów. Jakich? Oczywiście związanych z erotyką. Niby dorośli faceci, a wciąż bawią ich żarty o tematach łóżkowych. Napoje wysokoprocentowe leją się strumieniami, bo przecież tej nocy wszystko wolno. Szkoda jednak byłoby nic z tej nocy nie pamiętać, dlatego warto trochę przyhamować, gdy czujemy, że może się to źle skończyć. Niestety wciąż wielu panów uważa, że w tę noc można śmiało zdradzić swoją przyszłą żonę, a jeśli oni tak nie uważają, to na pewno jego koledzy. Radzę się jednak nad tym zastanowić, bo skoro mężczyzna się żeni, to znaczy, że utrata ukochanej mogłaby go zaboleć…

Czy wieczory kawalerskie są potrzebne? Jasne, że tak. To symbol. Drugiego takiego wieczoru nie będzie. Ale przeżyjmy go tak, aby niczego nie żałować i się za siebie nie wstydzić. To ważna impreza, ale wciąż tylko impreza. Nie sprawmy, aby popsuła komuś życie.