Kawaleryjki jako alternatywa dla kozaków

Kiedy przychodzi zima wyciągamy z szaf cieplejsze buty: trapery, kozaki i kalosze. Czasem znudzone już znanymi modelami zaglądamy do sklepów w poszukiwaniu nowości. W tym sezonie projektanci, producenci obuwia a także popularne sieciówki nas nie zawiodły. Pojawiły się między innymi biker boots, przypominające buty motocyklistów oraz bliskie im workery, a ponadto kowbojki i kawaleryjki. Naszą uwagę przykuły zwłaszcza te ostatnie. Doskonale, bowiem nadają się zarówno na późną jesień, jak i na cieplejsze okresy zimowe. Ich wysoka cholewka skutecznie chroni nogi przed zimnem, wiatrem, deszczem, a nawet śniegiem.

Gruba podeszwa stanowi dobrą izolację od zmarzniętego podłoża. Ponadto są niezwykle stylowe, nieco buntownicze i przekorne. Ich właścicielka wygląda w nich na silną, przebojową dziewczynę, nie tracąc przy tym nic z elegancji. Kawaleryjki podobnie jak kozaki mają cholewkę sięgającą do połowy łydki, a dodatkowo ścięty obcas. Ich nosek jest charakterystycznie zaokrąglony. Najbardziej popularne i pożądane przez fashionistki są kawaleryjki Frye. Ich nazwa pochodzi od pomysłodawcy i właściciela sklepu z butami przeznaczonym dla ciężko pracujących mężczyzn przybyłych do Stanów Zjednoczonych, Johna Frey’a.

Jego modele cieszyły się od zawsze szczególnym uwielbieniem. Obecnie wiele firm tworzy własne wariacje na temat kawaleryjek. Nam jednak wyjątkowo podobają się te najbardziej przypominające pierwowzór. Na uwagę zasługuje zwłaszcza znany w świecie mody model Harness, z charakterystycznym metalowym kółkiem umieszczonym w okolicach kostki. Tego typu obuwie sprawdza się w wielu casualowych stylizacjach. Świetnie wygląda założone między innymi do dżinsowych rurek, prostego T-shirtu i luźnego kardiganu. Pasuje także do zwiewnej sukienki, spódnicy o długości do kolan oraz króciutkich szortów.

Warto połączyć je z militarną kurtką parką lub skórzaną ramoneską. Dobrze prezentuje się również z wełnianym płaszczykiem o wojskowym kroju, a nieco przekornie w zestawieniu z klasyczną dyplomatką. Miłośniczki mody mogą ponadto zainwestować w dodatki w stylu Dzikiego Zachodu, w tym barwne chusty lub torby hobo wykonane z miękkiego zamszu i ozdabiane frędzlami. Ważne natomiast, aby umiejętnie łączyć poszczególne elementy oraz mieszać style, tak, aby wyglądać na ubraną, nie zaś na przebraną.