Całkowicie przyjazna fajka wodna?

Dziś będziemy zamierzali zająć się wyposażeniem, z którego „uroków” zwykła czerpać rosnąca ilość człeków, zwłaszcza tych młodych wiekiem. To rozstrzygnięcie, jakie jest ubogaceniem do schadzek ze znajomymi w okresie weekendu oraz rozmów w obszerniejszym gronie o sprawach mało istotnych, zostawiając calutki zasób doświadczeń mijającego tygodnia w tyle. Spróbujmy przypatrzeć się temu jak jest zbudowana fajka wodna i czy naprawdę jej wypalanie to taka bezpieczna metoda na odpoczynek.

Wpierw rozwieję wszem i wobec panującą opinię, iż niejako fajka wodna wzięła się z krajów arabskich. Racja, że zdobyła tam niezwykły rozgłos, lecz tak wprawdzie jej droga rozpoczęła się w kulturze indyjskiej. W momencie, gdy mamy już tę wątpliwość za sobą możemy przejść do samej budowy naszej głównej bohaterki.

Z czego złożona jest fajka wodna

– cybuch na samą wodę bądź wodę z dodatkiem jakiejś innej substancji (np. mleko)

– ustnik albo rurka wykorzystywana do zaciągania dymu wygenerowanego w pojemniku

– rura zlokalizowana na wierzchu, której rolą bywa dostarczenie powietrza oraz wypuszczenie dymu

Widać więc nasze przedmioty złożone są z tylko i wyłącznie trzech elementów. Drobne różnice uwidaczniać się mogą w kwestiach materiałów, z których zrobione są niektóre partie. Przeważają tu także trzy budulce – metal, szkło i drewno.

U nas, lecz nie tylko, modne się stało budowanie tzw. shisha barów. To miejsca, w których pośród spożywania sporawych ilości napojów wyskokowych, dysput, o jakich miałem okazję wspomnieć powyżej, dominuje palenie fajki wodnej. I tutaj doszliśmy do punktu, w jakim to trzeba napisać troszkę więcej w temacie bezpieczeństwa odnośnie stosowania naszych przedmiotów. Już pomijam równoczesne korzystanie z jednego tylko ustnika, co wiąże się z ryzykiem mnóstwa chorób, jakie często lekce sobie ważymy, jak nieco drobniejsze infekcje, uciążliwe opryszczki, czy też nawet gruźlice, lecz ostatnie badania wyraźnie mówią, iż pojedyncza sesja z zastosowaniem fajki wodnej powiększa ilość CO w ludzkim organizmie o parę razy więcej niż wypalenie popularnego cygareta.

Odtąd tylko już do Was będzie należeć próba odpowiedzi na pytanie, czy ciągle iść tą ścieżką.